Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/167

Ta strona została przepisana.
HAMLET

O, to okropne — okropne — okropne. —

DUCH

Iskra uczucia tli, — niechaj się pali!
Nie ścierp! Dziś łoże i tron władców Danii
ohydnem gniazdem, — ścierwem hyen i szakali. —
— — Lituj się sercu, — lituj — jej — w niewoli,
w niewoli własnych żądz, — — choć serce boli,
Niebu pozostaw ją — i jej — sumieniu.
Sumienie, robak, co występnych toczy,
występnej własny wstyd stawi przed oczy,
ohydę własną stawiąc wciąż przytomnie.
Bądź zdrów, — już świetlik mdli, — — wiew ostry z dali, — — —
już świetlik coraz mdli, — — — mgli w oddaleniu...
Żegnam cię — Pomnij mnie! — — —
Pamiętaj — o mnie!

(znika)
HAMLET

O wy niebiańskie Potęgi! — O Ziemio!
Przez Piekieł moc! — — O nie! — Mój ojciec, — serce..
Sił! Sił! Potęgi!! — Pamiętać o tobie!
O biedny duchu, stanie ci się zadość.
Dopóki życia! Dopóki pamięci!
Precz, precz odemnie wszystko! — Ojciec! Ojciec!
Wszystkie rachuby precz! — Dojrzałem w męża.
To, coś mi zlecił: święte prawo moje!
Po, coś mi zlecił! Ojcze! To się stanie!!
Tak mi dopomóż Wiekuisty Panie! — —
— Złamana wiara, — Łotr z maską uśmiechu. —