Strona:PL Wyspiański - Sędziowie.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.
SAMUEL
(chwyta go w objęcia)
WSZYSCY
(podbiegają)
SĘDZIOWIE
(podnoszą się od stołu)
SAMUEL
(patrzy w Joasa martwiejącego)

Gdzie on jest?

NAUCZYCIEL

Niby tego, omdlał.

APTEKARZ

Ta co?

SAMUEL
(słucha przy sercu chłopca)

Tu go niema.

(głośno)

Cicho! —

(szeptem)

Cicho.
Tu go niema.

(przy ustach chłopca)

Tu go nie ma.
Te oczy patrzące we mnie.
Ty nie umieraj. Tyś jest Mozart,
tyś jest Rubinstein, tyś jest Joachim,
ty nieumieraj, tyś jest tysiące tysięcy,