Strona:PL X de Montépin Panna do towarzystwa.djvu/217

Ta strona została przepisana.

— Chciałem powiedzieć, przeniesienie. — Trumna zostanie złożoną tymczasowo w podziemiu, w oczekiwaniu furgonu przedsiębiorstwa pogrzebowego.
Veudame bez straty czasu powrócił do willi, gdzie powtórzył to, co mu powiedziano w merowstwie.
Poczem prosił, ażeby mu pozwolono wejść do pokoju zmarłej.
Wobec ciała bez życia Genowefy, padł na kolana i płakał. Uczucie niemal podobne do wyrzutów sumienia, zaczęło ogarniać tę duszę z błota.


LVIII.

O czwartej po południu, karawan stanął przed pawilonem willi, i trumna z ciałem Genowefy została w nim złożoną.
Baronowa i Filip w towarzystwie domowych służących i Juliana Vendame, postępowali za karawanem.
Trumnę wstawiono do tymczasowego grobu na cmentarzu Bry-sur-Marne.
Po zamknięciu drzwi grobu, Filip zwracając się do Juliana zapytał:
— Kiedy furgon ma przybyć?
— Dziś wieczór o dziewiątej, panie baronie.
Będę oczekiwał w Bry na jego przybycie.
— Odwieziesz ciało aż do Nanteud.
— Naturalnie.
— Dobrze. — Pojutrze będę z powrotem w Paryżu.
— Powrócę mniej więcej w tym samym czasie co pan baron...
Po zamienieniu tych słów, pan de Garennes wraz z matką powrócili do willi.
Vendame, zamiast czekać w Bry, jak to powiedział swemu panu, powrócił do Nogent, do hotelu Dworca, i zdał sprawę doktorowi Gilbertowi, z tego co się stało.
— Zadanie twoje skończone, jak na teraz, rzekł mu Gilbert, wracaj do Paryża na ulicę Assas... Ale nie zapominaj, że powinienem znaleść cię zawsze do mego rozporządzenia.
— Nie zapomnę o tem, panie.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

O dziewiątej wieczorem, furgon przedsiębierstwa pogrzebowego przybyły z Paryża, przeszedł przed dworcem Nogent i udał się drogą wiodącą do Bry-sur-Marne.
W kilka minut przebył odległość dzielącą cmentarz od wioski.
Urzędnicy administracyi pogrzebowej oczekiwali.
Brama cmentarna została otwartą.
Furgon wjechał i skierował się do grobu, w którym złożone były zwłoki Genowefy.
Raul, Gilbert i szef bezpieczeństwa, stali w pobliżu...
Ludzie przedsiębierstwa pogrzebowego, wynieśli trumnę, i z wielkiemi ostrożnościami umieścili ją w wozie żałobnym, który natychmiast ruszył zwolna nie udając się jednak w kierunku Paryża, lecz do odosobnionego domu, wynajętego przez doktora Gilberta.
Ten ostatni, Raul de Challins i szef Bezpiepieczeństwa, szli za furgonem.