Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/189

Ta strona została skorygowana.

W kwandrans potem, czarny koń znakomity kłusak, zaprzężony do prześlicznego małego kabrioletu pana Alberta Maugiron, okropny sprawił turkot na nierównym bruku, portu morskiego, i zatrzymał się wprost przed kratą domu Achilesa Verdier.


VII.
Piotr i Maugiron.

Podmajstrzy się obrócił w stronę kraty i poznał elegancki ekwipaż młodego człowieka, którego serdecznie niecierpiał, z powodu iż go podejrzywał o staranie się, o Lucynę Verdier.
— No! no! — myślał sobie — ja cię tu zaraz dobrze przyjmę, ty wartogłowie!... Gdybym ja mógł raz na zawsze odjąć ci ochotę przychodzenia tu, nieczekałbyś długo na traktament, noga by tu twoja nie postała nigdy!...
Albert Maugiron, którego już znają nasi czytelnicy z listu Andrzeja de Villers do swojej matki i z przesadnych admiracyi pani Blanchet, był w rzeczywistości bardzo przystojnym młodym człowiekiem, a regularność rysów, dystyngowane obejście i ułożenie, dawały mu w zupełności prawo do tytułu gentelmana.
Mógł mieć lat ze trzydzieści. Wzrostu był średniego, ale dobrze zbudowany. Włosy kasztanowate otaczały twarz pobladłą, może z pracy a może z nadużycia przyje-