Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/269

Ta strona została skorygowana.

darza handlowo-przemysłowego, znalazłbym w samym Paryżu, pięćset osób, które je noszą!...
Byłem tak młody, wreszcie te wspomnienia sięgają tak daleko! Aby rozżarzyć światło w głębi mojej pamięci zamglonej, potrzeba było tej daty, tej wyspy, tego statku, złączonych razem na jednym arkuszu papieru!...
Maugiron zatrzymał się. Zagłębił ręce w gęstych swych włosach, i puścił wodze myślom czyli raczej głęboko się zastanawiać począł.
Nagle opuścił głowę i zmarszczył czoło.
— Myślałem, że już zrozumiałem — wyszeptał głosem złamanym — byłem szalony!... rozumiem jeszcze mniej niż przedtem! To co się stało zdawało mi się prostem, a tymczasem mój rozum w tej chwili rozbija się o nieprawdopodobieństwa!... Czy umarli powstają z grobu?... Achiles Verdier i jego córka żyją!... A jednakże na własne oczy widziałem ich ciała pochłonięte przez fale morskie!... Co znaczy ta dziwna tajemnica? Muszę jej koniecznie dociec!...
Maugiron porzucił paszport, i zaczął przeglądać inne papiery.
— Metryka urodzenia Achilesa Verdier... metryka ślubu; metryka urodzenia jego córki... Ah! kwit na zastaw towarów na statku Atalanta — podpis Jakóba Lambert, kapitana statku... Jakób Lambert! — Tak, tak właśnie nazywał się kapitan...
Może i tego odnajdę!... Ten sam jeden wyszedł cało z katastrofy!... Jeszcze go widzę!... klęczał na szczycie skały morskiej... Achiles Verdier wyciągał do niego błagalnie dłonie!... Nie pochylił się nawet aby ją ująć!...