Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 2.djvu/256

Ta strona została przepisana.

szego policzka. Szarpnął się, chcąc wyswobodzić ręce do których przytuliła się drżąca z przerażenia Herminia i skoczyć na oszczercę. Zanim jednak zdołał tego dokonać, Andrzej San-Rémo, pochwycił za barki kapitana Grisolles, a wykręciwszy nim w powietrzu jat piłką, wyciął mu dwa potężne policzki.

Koniec tomu drugiego.