Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/170

Ta strona została przepisana.

Agent pozwolił jej oddalić się na pewną odległość, poczem doścignąwszy ją, przedstawił posiadane upoważnienie i zaprowadził do komisarza policji, który uspokoiwszy wystraszoną kobietę, kazał jej pozostawić sobie klucz od mieszkania kasjera, polecając aby do jutra rana nigdzie z domu nie wychodziła.
Po zamknięciu biur, Fryderyk Müller poszedł do kawiarni, gdzie dingo i uważnie wczytywał się w gazetę sądową publikującą szczegóły o „Sprawie Worms“, przyaresztowaniu osobistości podejrzanych o morderstwo, jako i obciążających je dowodach.
Następnie udał się jak zwykle na obiad do angielskiej restauracji, przy ulicy Magdaleny, z tamtąd na Pola Elizejskie na przechadzkę i wrócił na ulicę de Neuily około dziewiątej wieczorem.
Ów mały domek w jakim zamieszkiwał, dziś już nie istnieje. Wznosił się on w pobliżu fortyfikacji, był jedno piętrowym. Na parterze znajdowała się jadalnia, salon i kuchnia. Na pierwszem piętrze gabinet pracy i dwie sypialnie. Po za domkiem znajdował się maleńki ogródek, zacieniony kilkoma drzewkami, wychodzący na drogę wiodącą w pole. Za to wszystko Fryderyk Müller płacił rocznie komornego tysiąc dwadzieścia franków.
Gazowe latarnie umieszczone w pewmej od siebie odległości, słabo oświetlały tę ulicę, szczególnie podczas ciemnych nocy.
Kasjer wracając do domu, nie zwrócił uwagi na fiakr stojący o kilkadziesiąt kroków dalej, przed sąsiednim domem. Otworzywszy drzwi, zapalił zapałkę, minął pierw-