Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/89

Ta strona została przepisana.

legami, udał się do komisarza policji, który w przekonaniu, że sąd paryski niezwłocznie rozpocznie działanie, oczekiwał na tejże stacji przybycia agentów.
Pokazawszy upoważnienie, wydane sobie i podpisane przez sędziego śledczego, zapytał Jobin, w jaki sposób dokonano przyaresztowania?
— W sposób najprostszy, odrzekł komisarz, bez hałasu i skandalu, wszystko zrobiło się gładko i szybko. Zaledwie kilku podróżnych zwróciło uwagę na to co zaszło. Wicehrabia de Presles i baronowa Worms znajdowali się sami, w oddzielnym przedziale wagonu. Zadziwiająca dokładność nadesłanych rysopisów, ułatwiła mi wielce zadanie, uniemożliwiając błąd wszelki w tym razie. Nadewszystko baronowa została przezemnie za pierwszym rzutem oka poznaną, po barwie swych włosów i matem znamieniu na lewym policzku“. Pani jesteś baronową Worms, a pan wicehrabia de Présles?“ zapytałem nagle, otworzywszy drzwiczki wagonu. Pobledli oboje i spojrzeli na mnie z obawą, lecz ani jedno, ni drugie niezaprzeczało swojej tożsamości bo zresztą wszelkie przeczenie z ich strony nie zostałoby przyjętem przezemnie. „Jestem komisarzem policji, powiedziałem. Powierzono mi nader przykrą misję, przerwania państwu podróży. Spełniam rozkazy, nadesłane mi telegrafem z Paryża. Raczcie państwo wysiąść. “
— I wysiedli? pytał Jobin.
— Natychmiast bez żadnego oporu.
— Niepowiedziawszy ani słowa? o nic nie zapytując?
— W najzupełniejszem milczeniu.
— Znać było na nich przestrach jednakże?