Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 6.djvu/7

Ta strona została przepisana.



I.

Opuścimy brzegi Marny, aby powrócić do owej ponurej rudery, gdzie pozostawiliśmy Dinę Bluet, uwięzioną w pokoiku na facjacie, podczas gdy Sariol ze swym podejrzanym towarzyszem na dole strzegli jej pilnie.
Sariol wraz z towarzyszącym sobie podrogatkowym włóczęgą, noszącym niewiadomo z jakiej przyczyny pasterską nazwę Nemoryna, siedzieli naprzeciw siebie za stołem, na którym stała wielka fajansowa miska, napełniona palącym się rumem, który to płyn Sariol mięszał łyżką blaszaną.
Cztery wypróżnione kwartowe butelki, stojące obok miski, świadczyły o objętości tego naczynia.
Od chwili do chwili, w nader krótkich odstępach czasu, przerywał swoją robotę, dla napełnienia szklanki Nemoryna i swojej, poczem obadwaj, jak gdyby mieli gardła blachą wyłożone, pochłaniali palący ów trunek najspokojniej w świecie, lubując się jego doskonałą przyprawą.
Nemoryno był już zupełnie prawie pijanym. Sariol zaś według przyjętego w języku gminnym wyrażenia, był mocno „podciętym“, a spojrzawszy na swego towarzysza pogardliwie, z trudnością podniósł się z krze-