Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/145

Ta strona została przepisana.

— Stosunek ten miał miejsce przed zaślubieniem pana de Tréjan?
— Na kilka lat wprzódy.
— Natenczas, wyznam, jest bardzo smutne położenie tego pana de Tréjan, rzekł sędzia, i jego niewinność w tej sprawie jest podejrzaną. Chciwość z jednej strony, zemsta z drugiej, mogły go popchnąć do spełnienia tej zbrodni. Zresztą ów hrabia łatwiej niż ktokolwiekbądź inny mógł wemknąć się do pałacu, mając klucze po temu? Cóż myślisz o tem Jobin’ie?
— Myślę, panie sędzio, że to jest możebnem. Jednak przyznani, nie wierzę tu w winę hrabiego, rzekł agent.
— Ważną wszelako jest rzeczą upewnić się nam w tym względzie. Gdzie hrabia mieszka teraz?
— Niewiem tego.
— Odnajdź go, Jobinie, jest to koniecznie potrzebne. Jeżeli się ukrywa jest winnym.
— Będę się starał wykonać jak najlepiej polecenia pana sędziego, rzekł Jobin.
— Liczę na to.
W kilka minut później, agent wyszedł z pałacyku przy ulicy Le-Sueur, zabrawszy z sobą upoważnienie do przyaresztowania Filipa Croix-Dieu i Jerzego de Tréjan.
Jobin znał doskonale mieszkanie barona.
Nazajutrz po owym wieczorze u Fanny Lambert, gdzie w owym panu Croix-Dieu poznał głos i rysy twarzy kasjera Fryderyka Muller, postanowił działać bezzwłocznie i na swój własny rachunek rozpocząć miał śledztwo nad osobą barona.