Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1230

Ta strona została przepisana.

— Z attaku apoplektycznego... Był pijany, wino go zabiło... Czy według pana on należał do zbrodniarzy co napadli naszego młodzieńca?
— Jestto rzeczą zupełnie pewną, stosownie do raportu sierżanta... W ręku trzymał taki sam kij jak ten, który znaleziono na miejscu zbrodni.
— Nieszczęście, że nie może wymienić swoich wspólników.
— Znajdziemy ich i bez tego... Doktorze, bądź łaskaw wydać świadectwo śmierci, które dołączą do protokółu.
— Zaraz.
Podczas gdy lekarz pisał, oficer kazał sierżantowi przetrząść kieszenie zmarłego.
— Klucz... — rzekł sierżant.
— Zapewne od jego mieszkania.
— Chustka od nosa i siedmnaście franków. Ot i wszystko.
— Kto z was poznał tego człowieka?
— Ja, proszę pana — odpowiedział zbliżając się jeden z agentów.
— Czy wiesz gdzie on mieszkał?
— Przy ulicy „Starej drogi“, na drugiem piętrze... mieszkał tam z matką...
— Każemy tam przenieść ciało, a zarazem zrobimy rewizyę... Czy pójdziesz z nami doktorze?.
— I owszem... Ciekawy jestem ujrzeć mieszkanie takiego bandyty.
Smutny orszak wyruszył w drogę.