Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1261

Ta strona została przepisana.

— Biorę... proszę zawinąć...
— Czy pan sam paczkę zabierze?
— Rozumie się... nie ciężka...
— Możnaby pana uwolnić od tego kłopotu... — Jeżeli pan chce, to każę odnieść pannie sklepowej...
— Nie trzeba... Ja mieszkam za rogatkami i kurs byłby, za długi...
— To nie przeszkadza... Ja mam kupujących w okolicach Paryża...: Mami ch w Saint-Germain... mam w Wersalu... i odsyłam im sprawunki, które u mnie robią...
— Wolę sam zabrać nawój sprawunek, proszę pani...
— Jak się panu podoba.
Podczas rozmowy pani Laurier starannie pakowała koronkę i obwiązywała leciutką paczkę różową wstążeczką.
— Prosiłbym panią o rachunek... — mówił dalej nieznajomy.
— Natychmiast...
Kupcowa zbliżyła się do kassy i wzięła blankiet rachunku.
— Na kogo mam wystawić? — mówiła dalej.
Na Izydora Fradin, właściciela domu, ulica Przylądka Nr. 37 w Port-Creteil.
Pani Laurier napisała:
Sprzedano, panu Izydorowi Fradin przy ulicy Przylądka Nr. 37 w Port-Creteil trzydzieści metrów koronek Malines, po pięćdziesiąt franków za metr. Summa tysiąc pięćset franków“.