Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1340

Ta strona została przepisana.

— Powiedz że to rzecz pewna... Ty chcesz chwycić majątek... ja ci to chwalę... Ja mam zamiar zemknąć, tylko, aby ci wyświadczyć przysługę, zgadzam się na niejakie opóźnienie, abyśmy mogli porozumieć się co do Pamiętników hrabiego de Terrys.
— Wieleż chcesz?
— Pięćdziesiąt tysięcy franków...
Leopold wzruszył ramionami.
— Doprawdy — rzekł — tyś zwaryował!...
— Nie zupełnie, mój kolego...
— Czyż ja mam pięćdziesiąt tysięcy franków?
— Ty, nie, ja temu bardzo wierzę. Ale twój kuzyn Paskal, bogaty przedsiębierca, pewno je ma i może je dać.
— Paskala nie ma w Paryżu...
— Zgoda, ale ty wiesz gdzie on jest i łatwo możesz do niego pojechać... Daję ci czas do jutra...
— To za mało!...
— To powinno wystarczyć... Wyznaczę ci schadzkę w kawiarni bardzo uczęszczanej, w południe jeżeli chcesz... naprzykład w piwiarni Grubera i Reeba, blizko „Czterech sierżantów w Roszelli... Ty mi przyniesiesz pięćdziesiąt tysięcy franków... Za to ja ci oddam rękopis i inne papiery, licząc w to i ów sławny list od notaryusza, który się podejmuję dostać.
— A gdybym tak odmówił — rzekł Leopold podnosząc się. Gdybym nie chciał odkładać do jutra?
— Musisz chcieć, mój przyjacielu... — odparł Jarrelonge niezmięszany — bo mi trzeba czasu, aby