Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1355

Ta strona została przepisana.

Ostatnie konwulsye wstrząsnęły jego ciałem; ostatnie chrapanie wydobywało się z gardła; członki zesztywniały; pozostał bez ruchu.
— Już nic nie powie.... — rzekł Paweł ocierając czoło zroszone potem, umarł!
— Umarł... — powtórzyła Renata — módlmy się za jego duszę.
I nie chcąc pamiętać, że ten nędznik usiłował ją zamordować, upadła na kolana i zaczęła błagać Boga sprawiedliwości o przebaczenie dla niego.
— Droga Renato — rzekł student po chwili — wracaj do swego pokoju... Ja idę zawiadomić na dole.
Dziewczę usłuchało i ujrzawszy się u siebie, upadło zmęczone na krzesło.
Paweł zabrał papiery pani Urszuli, rękopis hrabiego, położył je na stole Renaty, zeszedł na dół i zawiadomił odźwierną o wszystkiem co zaszło.
Poczciwa kobieta wydała okrzyk przestrachu i pobiegła do komisarza.
Paweł powrócił do narzeczonej.
Córka Małgorzaty przyszedłszy do siebie przeglądała papiery.
Nagle wydała krzyk przytłumiony.
— Cóżeś znalazła? — zapytał Paweł żywo.
— Patrz... patrz... ten list.
— A więc?
— To ten, co był pisany do mnie w imieniu matki, aby mnie wciągnąć w zasadzkę, i który mordercy zabrali mi przed zrzuceniem z mostu Bercy...