Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/146

Ta strona została przepisana.

śniadanie i przybrać powagę, idąc w odwidziny do kuzynka Paskala...

Przybywszy do miejsca, w którem ulica Saint-Mande schodzi się z ulicą Picpus, Lantier ujrzał na pierwszéj z nich, nad drzwiami szyld następujący:

Pod dwoma królikami
Baudu
Handel win i restauracya
różne potrawy i przekąski.

— Mam co mi potrzeba!.. — pomyślał.
Restauracya Baudu’a składała się z obszernéj sali, której okna, w téj chłodnéj porze, w skutek obsiadającéj z wnętrza pary wyglądały nieprzezroczyście, jak gdyby były ze szkła matowego.
Ogromny piec, napełniony po brzegi, ogrzewał tę salę.
Poważnych rozmiarów trzon dający się widzieć w głębi, na którym stały kociołki i rądle, służył do przygotowywania potraw, obfitych, chociaż mało urozmaiconych.
Naczynia kuchenne świetnie połyskiwały.
Małe stoliki ustawione były trzema rzędami.
Najzupełniejsza czystość i porządek pod każdym względem świadczyły o uczciwości zakładu.
Gospodyni sama zajmowała się kuchnią.
Gospodarz siedział za kantorem, a dwie ładne dziewczyny — jego córki, — obierały przy matce jarzyny.
Pięciu robotników siedząc przy jednym stole, rozmawiało popijając absynt.