Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1546

Ta strona została przepisana.

Poczem kończył przegląd kieszeni nędznika, ale nie znalazł więcej nic podejrzanego.
W tej chwili do pokoju wszedł Ryszard.
— Śniadanie gotowe... — rzekł.
— Dobrze... Siadajcie z panem Pawłem... Ja tymczasem będę czuwał... Jak skończycie, przyjdziesz mnie zmienić tutaj, i nakarmisz naszego więźnia, który sam jeść nie może...
— Rozumiem.. — odparł młodzieniec.
I wyszedł.
Pominiemy szczegóły nie mające ważniejszego znaczenia.
Gdy się wszyscy posilili, Ryszard poszedł do Hotelu Prefektury odnieść list adresowany do Paskala Lantier i jednocześnie miał polecenie zapłacić rachunek Pawła, gdyż student, ustępując naleganiom Wiktora, zgodził się pozostać w hoteliku blizkim drogi żelaznej.

XXIX.

Paweł był ponury i milczący.
Opanowała go myśl stała, myśl o samobójstwie.
Zdawało mu się niepodobieństwem przenieść wstyd, który nieszczęściem miał spaść na niego, chociaż on nic nie uczynił aby nań zasłużyć.
Straszliwie podupadły na duchu, chciał jaknajprędzej skończyć z życiem i z boleścią, ale przy-