Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/412

Ta strona została przepisana.

— Bieg, pociągów, proszę pana.
— Dokąd?
— Tego, to nie wiem...
— Czy myśli wyjeżdżać?
— Nie mówiła nie o tém.
— Chora pani, która jéj towarzyszy nie może się puścić w drogę i nie tak prędko będzie mogła..... doktór i dzisiaj to powtarzał...
— Nie wiem, proszę pana... Panienka otworzyła Przewodnika posuwała palcem to wzdłuż, to w szerz, to z góry nadół, to z dołu do góry, a potém oddała mi książkę z podziękowaniem i koniec...
Oberżysta zaprzestał pytać.
Leopold nadstawiwszy ucho słyszał wszystko a z tonu mowy domyślał się, że dziewczyna, udając niewiadomość stosowała się do rozkazu...
Otóż, milczenie zalecone przez młodą panienkę dowodziło o projekcie ucieczki i przedsięwziętéj podroży.
Na cóżby się Renata dowiadywała o godzinie odjazdu, jeżeliby nie miała zamiaru wyjechać?

XVII.

— Mamy ją! — pomyślał zbiegły więzień, którego wąskie usta rozjaśnił zły uśmiech. — Naprzód ta, a potem tamtą. — Mając małą, mieć będziemy i starą. — Obecność moja w Maison Rouge staje się