Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/558

Ta strona została przepisana.

— Chciałbym się widzieć z panem Auguy.
— Racz się pan udać do starszego dependenta... — odparł młody człowiek wskazując drzwi boczne.
Były więzień wszedł do wskazanego mu gabinetu.
Starszy dependent mocno zajęty minutami, które przeglądał, usłyszawszy czyjś chód, podniósł głowę zrobił pytającą minę.
Mina, jego wyraźnie mówiła:
— Jaki pana sprowadza interes?
Lantier kłaniając mu się przyzwoicie i grzecznie odpowiedział:
— Mam interes prywatny... — Pragnąłbym się widzieć z panem Auguy.
— Bądź pan łaskaw powiedzieć mi swoje nazwisko — rzekł dependent wstając.
— Nazwisko moje nie jest znane panu notaryuszowi. Przychodzę względem kupna posiadłości.
Starszy dependent wyszedł z gabinetu i udał się do pokoju notaryusza.
Po chwili powrócił.
— Proszę z sobą — rzekł do Leopolda. — Notaryusz czeka na pana.
W parę sekund później krewny Paskala przestępował próg gabinetu pana Auguy i odezwał się w te słowa:
— Pragnąłbym nabyć pasiadłość do sprzedaży której jesteś pan upoważnionym...
— Którą?