Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/857

Ta strona została przepisana.

jedną rzecz tylko, to jest że mnie zawiadomi, jeżeliby się kiedy dowiedział o miejscu, gdziebym mogła odnaleźć córkę...
— No — pomyślał Paskal — wszystko idzie jak najlepiej... Moja kochaną siostra żony długo będzie czekała na zawiadomienie notaryusza.
— Przyjechali do pałacu Varennes.
Paskal wysiadł z powozu, pożegnał się z Małgorzatą i udał się na ulicę Tocanier wiedząc, że Leopold tam czeka na niego.
— Co trzeba robić? — zapytał tego ostatniego, opowiedziawszy mu kolejno co zaszło i o rozmowie z siostrą żony.
— Zająć się na seryo swojemi interesami i być cierpliwym... — odpowiedział były więzień. — Niezadługo zarządzone zostanie poszukiwanie prawego spadkobiercy Roberta Vallerand. W tem leży twoja siła, gdyż będziesz miał dowód, że istnienie nieprawej córki nieboszczyka naszego wuja nikomu w święcie nić jest znanem.
— A panna de Terrys?
— Tej nie ma się co obawiać. Będzie ona teraz miała co innego do roboty, jak upominanie się o pieniądze, a zresztą na czemżeby się gruntowała?... Otóż ładny milionik zarobiony bez wielkiego trudu... Cóż ty na to?
Paskal kompletnie ulegał wpływowi swego krewnego.
I słuchając jego słów spokojnych i pewnych, czuł się silnym i pełnym nadziei.