Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/295

Ta strona została przepisana.

postanowił z pomocą ludu złamać ich władzę. Wówczas zagrożone stronnictwo zwróciło się do senatu rzymskiego ze skargą przeciw niemu: że jakoby Hannibal, niby zwierz drapieżny, nie może przywyknąć do pokoju i stale powtarza, że jego ojczyzna od bezczynności w sen zapada, i że tylko szczęk oręża mógłby ją pobudzić do życia. W senacie rzymskim znaleźli się ludzie, na których podobne skargi działały: co się stanie, jeżeli tak jest rzeczywiście? Więc w czasie, gdy Wschód pochłania naszą uwagę, nieprzejednany Hannibal gotuje nam w Afryce trzecią wojnę Punicką! Możemy się jeszcze zetknąć z tym żądnym władzy i upartym człowiekiem, który stale utrzymuje Rzym w nastroju pełnym trwogi. — Nadaremnie szlachetny Scypjo powstawał przeciw tym nędznym intrygom: «czy przystoi nam, senatowi rzymskiemu, skłaniać ucho na oszczerstwa małych wrogów wielkiego człowieka?» Ale wobec popłochu, co opanował senatorów, nawet jego ważkie słowo nie miało siły. Postanowiono wyprawić do Kartaginy poselstwo niby dla załatwienia sporu z Masynissą. Ale Hannibal przeniknął właściwy cel; w przebraniu uciekł do jednego z miast nadmorskich i tam siadł na okręt. Tak porzucił ojczyznę. Czy na zawsze?
Nie, Hannibal wierzył w swój powrót. Nie napróżno przepowiednia grecka, którą kiedyś usłyszał, brzmiała:

Proch ziemi libijskiej pokryje Hannibala.

Kartago była kolonją fenicką; Fenicja zaś znajdowała się wówczas pod władzą Antjocha Wielkiego, który był jedynym poważnym wrogiem Rzymu. Niech tylko on da właściwy posłuch jego radom: przymierze Syrji ze zwyciężonym, ale nie unicestwionym Filipem i z odrodzoną Kartaginą — wytworzy potęgę, wobec której nie ostoi się dumny pan Italji. I rzeczywiście, Antjoch przyjął Hannibala z szacunkiem, zawsze go uważnie wysłuchiwał — i nigdy się do jego rad nie stosował. Nie mogli obaj osiągnąć porozumienia: Antjoch nazywał się «Wielkim», Hannibal był nim istotnie.