Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

miłosierdzia, a także o miłosierdziu wyszydzonem przez tych, którzy je apostołować zwykli, o miłosierdziu karanem jak występek, z którym trzeba było się ukrywać.
Przez te całe trzy lata, Piotr żył w bezustannie wzmagającej się męczarni, która pochłonęła całe jego jestestwo. Wiarę utracił stanowczo i nieodwołalnie, utracił nawet dawniej posiadaną nadzieję w dobro zużytkowania wiary tłumu dla znalezienia środka ogólnego zbawienia. Obecnie wszystkiemu zaprzeczał i wyczekiwał katastrofy, mającej być początkiem końca. Bunt ogólny, rzezie i pożary, uprzątną świat występków, godny potępienia.
W oczekiwaniu tej godziny, Piotr pozostawał księdzem niewierzącym, lecz spełniającym swe rzemiosło dla wygody tych, którzy wierzyli. Sumienny, żył w czystości, opanowawszy miłosny temperament, lecz żył w smutku chociaż zarazem i w dumie, iż z równym skutkiem nie zdołał poskromić swej inteligencyi. Wyrzekł się rozkoszy ciała, wyrzekł się marzeń nad szukaniem uszczęśliwienia ludzi na ziemi i żył samotnie sam w sobie zamknięty, wszystkiemu w co chciał wierzyć rozpaczliwie przeczący. Pomimo to, za świętego był uważany przez swych parafian w Neuilly. Podziwiali oni wyniosłą powagę swego młodego proboszcza a widząc błogie skutki jego dobroci, mówili, że jest wybrańcem ukochanym przez Boga, zawsze gotowego na spełnienie cudu za jego