Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/338

Ta strona została uwierzytelniona.

by upragniony ten zbawczy umysł zajaśniał wśród nas w całej swej surowej a potężnej naturze, nietknięty krytycyzmem, nieobeznany z naszemi książkami, w pełni siły, narzucający się nam brutalnie mocą własnej piękności i prawdy. Niechajby co prędzej stał się ten wyłom, otwierający nam pochód ku rzeczywistemu światu! Lecz, wracając do kolegów w mojej naukowej sekcyi, to za tych ręczę, iż na nich nie działa ani neo-katolicyzm, ani mistycyzm i okultyzm, ani żadne inne fantasmagorye, będące dziś w modzie. Kwestye religii mało ich obchodzą i z pożądaną trzeźwością i jasnością umysłów zajmują się wyłącznie wiedzą. Cały ich zapał skierowany jest ku wiedzy doświadczalnej, której zakres pragną wzbogacić swoim wysiłkiem, wierząc iż to najszczytniejsze zadanie wszystkich pokoleń rodu ludzkiego. Ci przyszli pracownicy na takim lub innem polu naukowem, są z natury swej pozytywistami, ewolucyonistami, deterministami, którzy wierzą tylko w badanie i doświadczalność, by pracą w tym kierunku zdążać ku prawdzie i rzeczywistemu zdobyciu świata.
Rozmowa pomiędzy stryjem a bratankiem, stawała się coraz więcej ożywioną i swobodną Długo już chodzili po spokojnym, słonecznym ogrodzie, gdy Franciszek zawołał:
— Młodzież, któż ją zna... i któż ją znać może?... Ileż razy śmiejemy się pomiędzy sobą, gdy różni mistrze i apostołowie wyrokują, że jest biała,