Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

mu na sercu dzisiejszego poranka i nowe zamierzał przedsiębrać próby, wśród tego tajemniczego olbrzymiego Paryża, tonącego w mgłach opadających popiołem, z szarego, ociężałego nieba. Piotr czuł zbliżającą się groźną godzinę wymiaru sprawiedliwości, lecz uniesiony wrodzoną dobrocią, marzył o nagle przedzierającej się z po za chmur promiennej radości uzdrawiającego słońca, które, nowe z sobą przynosząc życie, może jeszcze zdoła oczyścić miasto z zatruwającej zgnilizny, zamieniając je w płodne pole lepszych i obfitych żniw jutra.