Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/542

Ta strona została uwierzytelniona.

dza do Paryża z takiej lub innej przyczyny, i zaraz łapią go i pakują do ministeryum! Wszak to historya tego Taboureau! Był profesorem w Grenobli a tu w Paryżu dali mu jeden z najważniejszych urzędów! Może nigdy w swojem życiu nie był w teatrze, więc dlatego powierzono mu wszechwładzę nad wszystkiemi teatrami w Paryżu! Naturalnie więc, że pan ex profesor pali głupstwo po głupstwie w swem urzędowaniu, o którem niema najlżejszego pojęcia!
Monferrand znał wybornie całą sprawę i wiedział, dla czego Duvillard jest tak zawziętym przeciwnikiem Taboureau. Wyraz twarzy zachował poważny, lecz rozbawiony, chciał jeszcze podrażnić barona, chwaląc kolegę:
— Taboureau jest człowiekiem wartościowym, posiada obszerną wiedzę, a chociaż jest niepozorny i może trochę zacofanych pojęć, wszakże urząd swój sprawuje wzorowo...
— To już solidarność za daleko posunięta, bo nie mogę w nią wierzyć! Pan będziesz bronić tego Taboureau, jak bronisz tego poczciwca Barroux!... Ależ to są żarty... jesteś pan zbyt inteligentny, by się bawić w chwalenie tego bakałasza z Grenobli... Wreszcie chociażby w sprawie nam trzem dobrze znanej... w sprawie nominacyi Sylwii... która pragnie debiutować w teatrze Komedyi francuzkiej... cóż zrobił Taboureau?... Odmówił, bez względu na niezaprzeczony talent Sylwii, bez względu na poparcie, jakie miała za