Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.

12-ty wyruszył z Mouzon ze szczątkami korpusu 5 go; wszystkie te siły były zachwiane, porwane przez tę samą moc logiczną i niezwyciężoną, która od dnia 28 popychała armię ku północy, wtłaczała ją w głąb zaułka, gdzie zginąć miała.
Tymczasem świt już szarzał, gdy kompania Beaudoin przeszła Pont-Maugis; i Maurycy zoryentował się, iż miał po prawej wzgórza Liry, po lewej Mozę, wzdłuż której szła droga. Ten świt szary oblewał smutkiem nieskończonym Bazeilles i Balan, leżące na końcu łąk; a Sedan siny, Sedan snu i żałoby rysował się na widnokręgu, na olbrzymiej zasłonie ciemnej borów. Przeszedłszy Wadelincourt, gdy nakoniec zbliżono się do bramy Torcy, trzeba było parlamentować, błagać i gniewać się, prawie oblegać fortecę, nim gubernator kazał most spuścić. Była już godzina piąta. Korpus 7-my wszedł do Sedanu, pijany ze znużenia, głodu i zimna.

VIII.

Wśród ogólnego zamętu, na końcu gościńca idącego z Wadelincourt, Jan został rozdzielony z Maurycym; biegał, błąkał się wśród ruchomej fali, nie mogąc go odnaleźć. Było to prawdziwe niepowodzenie, gdyż zgodził się był na propozycyę Maurycego, że pójdzie z nim do jego siostry; tam mieli odpocząć, wyspać się w dobrych łóżkach. Taki był nieład, wszystkie pułki tak się pomie-