Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/307

Ta strona została przepisana.

Kto na świecie mi tym powie
Prawdę świętą, jeśli nie wy!
Jam was przyszedł pytać o nią,
Odpowiedzcie więc synowi:
Niech się Polska wasza dowie
Ze jej duchy wasze bronią.“

Wtedy hetman co przy grobie
Oddalonym zwykle trzyma
Na szablicy ręce obie,
Żadnych pętlic złotych nie ma,
Ni turkusów w buzdyganie,
Jedno pancerz za ubranie;
A na rysiej z wierzchu skórze
Miasto haftów — kul przestrzały —
I na licu — blizny duże —
I na czole — hełm nie cały!
On wódz zmarły, co tam zawsze
Na mnie oczy ma łaskawsze,
Choć z nich wszystkich najbutniejszy
I z nich wszystkich nasmutniejszy;
Jak stał cichy i ponury
Nagle czoło wzniósł do góry,
Wyprostował się ogromnie
I szedł jęcząc zwolna do mnie.
Jam znów przykląkł — i z wyż głowy
Usłyszałem głos grobowy:
„Ani z soli, ani z roli,
Ale z tego co mnie boli
Ja wyrosłem — i snać tuszę —
Że ból tylko, tam na świecie
Kiedyś pysznych w piekło zmiecie.
Komu dawa Pan katusze
Obietnice temu składa!
Słowo Pańskie — żadna zdrada —
Ono musi zbawić duszę!
Jakie lądy, jakie morza