Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T4.djvu/57

Ta strona została przepisana.

— Idź do mego zamku, uzbrój wszystkich żołnierzy, rozstaw ich po murach i basztach. Niech każdy z gotowym do boju orężem czeka na mnie.
— Książe i panie mój, nie rzucaj się dobrowolnie w sidła nieprzyjaciół, tajemnica i milczenie wszystko pokryć może, przysięga i słowo książęce uwolni cię od poszukiwań i śledzeń.
— Wykonaj moją wolę, przyjacielu — odparł Zbigniew, — bo już nadchodzi czas i niezadługo błyśnie wierna moja szabla.
— Do śmierci wiernym ci będę, ale powtarzam...
— Ani słowa więcej, wykonaj moje rozkazy.
— Już nic, nic cię nie wyratuje: zgubionyś — były ostatnie słowa Mestwina wychodzącego z sali, co niemało wszystkich zdziwiło. Wtenczas Stefan, biskup płocki z powagą do tronu przystąpił, zdjął z swojej szyi bogaty relikwiarz, zawierający kość z głowy świętego Wojciecha i złożywszy go w ręce królewskie, uroczyście wyrzekł:
— Władysławie, królu Polski i panie mój, wypełń teraz powinność nakazaną, od Nieba i świętego Kościoła, — a widząc pomieszanie monarchy dodał — a zato Bóg ci przez moje usta obiecuje szczęcie i nagrodę w życiu przyszłem. Wezwij na pomoc Anioła Stróża, świętych męczenników, którzy krwią własną dowiedli nienaruszonej wiary i dwunastu apostołów Zbawiciela naszego. Wypij kielich goryczy w tem życiu, a po śmierci wieniec nieśmiertelnej chwały niebieskiej okryje ci skronie. Wypełń więc obowiązek i powinność swoję, Władysławie, królu Polski!
Całe zgromadzenie odpowiedziało: „Amen.“
Zebrawszy wszystkie siły, powstał Władysław Herman, a choć bliżej tronu stojący spostrzegli łzę toczącą się w oku, dość silnym odezwał się głosem:
— Wzywamy wszystkich naszych poddanych, tak panów i rycerzy, tak wolnych jak niewolnych ludzi, żeby wszystkiemi środkami starali się wykryć zbro-