Strona:Pamiętnik Adama w raju.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.



Wagon pierwszej klasy. Na otowanie, obitej szkarłatnym aksamitem, rozsiadła się piękna pani. Kosztowny, artystyczny wachlarz szeleści w jej kurczowo ściniętej dłoni, broszka na piersiach to podnosi się, to opoda, niby czółenko wśród fal. Piękna pani jest podniecona...
Nawprost niej siedzi na otomanie gubernialny urzędnik od szczególnych poleceń, młody początkujący literat, zamieszczający od czasu do czasu krótkie opowiadania, czyli jak je sam nazywa: nowele ze sfery wielkiego świata... Patrzy jej wprost w oczy, patrzy bez przerwy, z wyrazem znawcy. Obserwuje, podchwytuje tę ekscentryczną, zagadkową naturę, pojmuje ją, przeziera... Dusza jej cała, jej psychologja, widoczną jest dlań — jakby leżała na dłoni...
— O, ja rozumiem panią! — wykrzykuje urzędnik od szczególnych poleceń, całując piękną panią w rękę około bransoletki, — czuła, wrażliwa na piękno dusza pani szuka wyjścia z labiryntu... — Tak! Walka to straszna, okrutna, lecz... nie trzeba rozpaczać! Pani musi zwyciężyć! O, tak!
— Opisz mnie, Włoda! — odzywa się młoda pani, uśmiechając się smutnie. — Życie moje takie niezwykłe, takie barwne, takie ciekawe! I co naj-

87