Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

— No, powiedz-że, powiedz, co się stało, czemu płaczesz? — powtarzały dziewczynki.
Wówczas kominiarczyk podniósł twarz, twarz taką dziecinną, i powiedział, łkając, że w wielu domach wycierał dziś kominy i zarobił trzydzieści soldów (sold — nieco więcej niż nasza kopiejka), że zgubił je, bo kieszeń była rozpruta, i pokazywał dziurawą kieszeń, dodając, że nie śmie już wracać do domu bez pieniędzy.
— Gospodarz mnie wybije — mówił z płaczem, i znowu zrozpaczony oparł głowę na ramieniu.
Dziewczynki patrzyły na niego z powagą, i smutkiem. Tymczasem inne dziewczynki nadeszły, małe i większe, biedne i bogate, z teczkami pod pachą, a jedna, duża, z niebieskiém piórkiem przy kapeluszu, wydobyła z kieszeni dwa soldy i powiedziała:
— Nie mam więcéj nad dwa soldy, zróbmy składkę.
— A i ja mam dwa soldy — powiedziała inna, w różowej sukience, — o, z pewnością, trzydzieści się zbierze.
I wówczas zaczęły się wołać po imieniu:
— Amelia, Ludwika, Anna!
— Jeden sold!
— Kto ma pieniądze?
— Pieniądze! tu, tu!
Niektóre miały po parę soldów na kajety lub kwiaty, oddawały je; inne, mniejsze, składały po centesimie (najdrobniejsza włoska moneta — 1/5