Strona:Pielgrzym.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.
XXVII.

Każdy z nich kroplę wody w dziobie niesie[1]
Odmartwiającej, gojącej, ożywnej...
Tum krzyknął... Strumień mętnych rojeń rwie się...
A straszna jawa palącemi grzywny
Opłacić każe pomsty moje biesie:
Trup pod różami nieba leżał dziwny,
Już odmartwiony... zgojny... żyjący...
Przez sen wesela słodyczą dyszący.


XXVIII.

Czarty!! — ach, jeśli kto rozumiał kiedy
Mękę piekielną... że wszystko daremnie...
Żem próżno światom krwawe zsyłał biedy,
Próżno po słońcach rozpościerał ciemnie,
Bo — chwila jedna — anielskie czeredy
Bielą nieznośną się stłoczą, by we mnie
Tysiącem świateł ugodzić — w szatana:
Jam to przecierpiał, w piekle, tego rana,


XXIX.

Gdym tak złych duchów był oddan rozterce...
(O, wspominajcież mi się, chwile łzawe!...)
Gdym się tak dręczył, jak Boga bluźnierce,
Depcąc swój stary ból — i miecz — i sławę —
Manna niebieska padła mi na serce
I w chwilę jedną to zgliszcze plugawe
Stanęło w ogniu — w zachwycie — w podzięce...
Kto ten cud sprawił? — kto?! Oczy dziecięce.


  1. Woda odmartwiająca, gojąca, ożywna, z Góry Żywota przynoszone przez orły lub kruki, występuje stale w baśniach Słowian.