Strona:Pielgrzym.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Ach — Oto Człowiek! — oto miałka pycha,
Opowijana miłości różami:
Oto rozkosznik męczarni kielicha,
Co ust swych kłamstwem słowo każde plami —
Ach... serce, które po światłości wzdycha,
Gdy w piersi ciemnej o niebiosach gra mi,
Po drogach mlecznych rozpłakane we śnie,
W maluczkość własną zaszyte boleśnie.


VII.

I tchórzyć próżno... Pod te szumne drzewa
Chronić się w cienie przed swym nędznym cieniem:
Świat cały pieśnią o Człowieku śpiewa —
„Najkrwawszą jesteś zbrodnią — i cierpieniem
Najokrutniejszem... bo światła ulewa
Mży z twoich wiednych ócz... i w dal wyżeniem,
Ciebie, wędrowny królu pustelniczy,
Byś do dna wypił słodycz swej goryczy“. —


VIII.

Tak byłem świata pieśnią wysmagany —
I zapatrzyłem się w dale gwiaździste:
Nad moje skronie świetliste tumany
Pisały Twoje przymierze, o Chryste,
Żeś mię do jutrzni przeznaczył rumianej —
Na Chwały Naszej kornego psalmistę,
Żeś złożył na mnie Przenajświętsze Dłonie,
Żem skrą... lecz w blasku wiecznego koronie!