Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/329

Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, wracaj więc, czarująca przyjaciółko; widzisz sama, jak powrót twój jest potrzebny. Zapomnij wreszcie o tysiącu przyczyn, które cię zatrzymują, lub naucz mnie, jak żyć tam, gdzie ciebie niema.

Paryż, 19 października 17**.



LIST CXIX.

Pani de Rosemonde do Prezydentowej de Tourvel.


Mimo, że cierpię jeszcze bardzo, droga ślicznotko, próbuję pisać do ciebie sama, aby móc ci mówić o tem, co ciebie zajmuje. Mój siostrzeniec trwa ciągle w mizantropii. Dowiaduje się codziennie bardzo regularnie o moje zdrowie, ale nie zjawił się osobiście, jakkolwiek go o to prosiłam. Mimo to spotkałam go dziś rano i to tam, gdzie się go nie spodziewałam wcale: mianowicie w kaplicy, dokąd udałam się po raz pierwszy od czasu mej przykrej dolegliwości. Dowiedziałam się dziś, że od czterech dni chodzi regularnie wysłuchać Mszy św. Dałby Bóg, aby to trwało!
Skoro weszłam, zbliżył się do mnie i powinszował mi bardzo serdecznie polepszenia, jakie zaszło w mojem zdrowiu. Ponieważ msza już miała się zacząć, przerwałam rozmowę, której spodziewałam się dokończyć później; ale znikł, zanim mogłam do niego podejść. Nie będę ci ukrywać, że wydał mi się nieco zmienionym. Ale, droga ślicznotko, nie każ mi żałować, żem zaufała w twój rozsądek, i nie przejmuj się zbyt żywo; a zwłaszcza bądź pewna, że wolałabym nawet cię zmartwić, niż okłamać.
Jeżeli mój siostrzeniec będzie upierał się w swojem zamknięciu, mam zamiar, skoro tylko polepszy mi się nieco, odwiedzić go w jego pokoju; będę się starała przeniknąć przyczynę