Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/117

Ta strona została przepisana.

mi upominek przez pokojowca, z dopiskiem, że otrzymał ptaka w podarunku od kardynała. Ja zasię piękne złożywszy dzięki, zaraz żórawia z powrotem odsyłam do rzeźnika, aby go znów wystawił na sprzedaż. Wyobraź sobie, że wszyscy moi przyjaciele kupowali ptaka po kolei, a każdy musiał dukata zapłacić, I cóż ty na to powiesz, Pipciu!?
PIPPA: Ażem zdębiała z podziwu!
NANNA: A teraz rozważmy, jak się masz zachowywać, aby sobie gości pozyskać!
PIPPA: Rozważmy!!
NANNA: Przychodzi do ciebie na ten przykład jakiś stary twój znajomy i przyprowadza ze sobą kilku nieopierzonych gagatków. Przyjmij ich po książęcemu, rozmawiaj wesoło, lecz skromnie. W czasie rozmowy oblicz sobie ich szaty i klejnoty, a potem weź na stronę swego przyjaciela i skrzętnie wypytaj o każdego z nich. Pierwszeństwo musisz dać oczywiście najbogatszemu. Patrz na niego wzrokiem lubieżno-namiętnym, nie odwracaj twarzy, wzdychaj i udawaj, żeś się w nim na zabój zakochała. Gdy się już pożegna i wyjdzie na ulicę, wychyl się z okna i dawaj mu znakami do zrozumienia, że jego boska obecność serce twe oczarowała! Bądź pewna, że niebawem znajdzie do ciebie drogę powrotną. A wtedy, Pippo, do dzieła!
PIPPA: Ach, jak pięknie mówić umiecie!
NANNA: Ale, ja tu gadu-gadu, a dotychczas nie powiedziałam ci, jak się masz zachować na uro-