Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.

biowskich wekslów, jej zaś brat wybawicielem Bogojów z żydowskiej niewoli.
Zenon. Jakże, według pani, ta komedya się skończy?
Irena. Małżeństwem. Gdy dłużnicy wystawią pana Ryszarda na licytacyę, panna Teresa tanio go kupi.
Zenon. Jeśli brat na to pozwoli.
Irena. Pozwoli, bo sam teraz pobłażania potrzebuje. Patrz pan... (usuwają się wgłąb sceny; wchodzi Emilia z Gracyanem).

SCENA VII.
Emilia i Gracyan.

Emilia. Wolałabym poczekać, aż pańska żona z zagranicy wróci.
Gracyan. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybym o przybycie do nas prosił panią w imieniu mojej żony.
Emilia. Kto z Irenką rozmawia?
Gracyan. Przyjaciel pani męża, powieściopisarz, pan Zenon...
Emilia. Ach, to on. Nie przedstawił mi się...
Gracyan. Dopiero co przybył. Nieciekawy.
Emilia. Dla pana. Więc jutro mamy koniecznie jechać na wieś do państwa? Cóż powie na to pańska żona, żeśmy nie wstrzymali się z wizytą do jej przybycia?
Gracyan. Mnie usprawiedliwi urokiem pani, a panią moim podziwem.