Strona:Poeta Łukasza Opalińskiego.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

Takim to kſztałtem ładnie udać umie
Ze czytaiący tak właśnie rozumie
Iż na to patrzy. Tu Woyſka ſzykuie,
Obozy toczy y ſzturmy gotuie;
Tu bohatyrów dwoch na plac wywodzi
Na poiedynek albo h rce[1] zwodzi,
Stawia utarczkę a Monomachią,
Gdzie ſię sami dway tylko z ſobą biią,
Gdzie wielkie męſtwo y krew opiſuie,
Za którą śmiała młodź sławę kupuie.
Albowiem iako ſzczenie zaiuſzone,
Choć będzie z zwierzem nierownym ſpuſzczone,
Siły nadſtawia swą zapalczywością
Y wiąże ſię z nim wielką zawziętością,
Tak dzielny młodzian wielkiey ſławy chciwy
Y o honor swoy gorąco żarliwy,
Nic ſię nie trwoży y nic nie uważa,
Gdy ſię na dzieła wyſokie odważa,
Umierać gotow, byle tylko mężnie.
A tak naciera śmiele y potężnie,
Pragnie mieć rany, y potężne blizny
O chwałę Bożą y dobro Oyczyzny.
Troſkliwa Matka widząc kochanego
Syna tak bardzo do woyny ſkłonnego,
Boi ſię by mu młodość popędliwa
Zbytnią odwagą nie była ſzkodliwa,
By nie przywiodła do ciężkiego razu
Niepamiętnego proźby y zakazu,
Który mu dała z płaczem go żegnaiąc
Y BOGU pilnie w op ekę[2] oddaiąc.
Lecz y dziewczyna kochaiąca ſkrycie
Cicho gdzieś wzdycha y niemal obficie

Łzy
  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – harce.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – opiekę.