Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/263

Ta strona została uwierzytelniona.
NOC LETNIA.
(FRAGMENT.)


O, nocy letnia! — Srebrnej rosy zdroje
Padają cicho na ziemię spragnioną,
Na twe skinienie tulą się powoje,
Róża zamyka pierś roznamiętnioną,
I młode dziewczę o twarzyczce bladej,
O swym kochanku marzące w drzew cieniu,
Z ufnością dziecka, które nie zna zdrady,
Główkę swą składa na twojem ramieniu.

Nocy! o jakże twej ciszy spragnieni
Ci, których nędzy bliźni nie podeprze —
Pod twoje słodkie skrzydła przytuleni,
Na twardem dzisiaj — marzą jutro lepsze.
O! w tobie oni niech znajdą obrońcę!
Ty sen im błogi zeszlij na powieki,
Każ, by ich jutro nie budziło słońce,
Jutro niepewne — niechaj spią na wieki!

O, nocy letnia! gwiazd złotych królowo,
Co ciszę siejesz w gwar miasta i wioski,
Której zaklęcia czarodziejskie słowo
Ból ubezwładnia i usypia troski,
Co płaszcz swój szary rozwiewasz szeroko,
Aby niem nakryć męki i katusze,
Co dla spraw ziemskich zamykasz nam oko,
A na niebieskie otwierasz nam duszę —