Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Mnich ubogi w ręku laska,
Starzec zeschły jako trzaska,
Broda długa.
Za ojczyzną chodząc wieczną,
Porosł oto w brodę mleczną,
W pałąk zgięty.
Ziemi niema, chaty niema,
I grób tylko przed oczyma,
Ale święty.
Tyle serc mu błogosławi...
Bracie bądźmy równie prawi,
Polska wskrześnie.
Niech tak rusza każdy w drogę,
Byle raz postawić nogę,
Byle wcześnie.
Łez koronka, słów plecionka,
Tyleż tylko z tego dzionka,
Panu nieba?
Żeby Polska się dźwignęła,