Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/83

Ta strona została przepisana.
KASYDA Isza.

PALMY.

Nabega beu Moawija Dobijani, niech łaska boża obwinie grób jego! powiedział:
„Wieczorem zatrzymałem się przy miejscu jéj pobytu; pytałem go, nieumiało mi odpowiedzieć. Nikt już tam nie mieszkał!”
RZEKŁEM:

Stój, stój, o Hadi[1]! rozsiodłaj wielbłąda,
Znajdziesz tu trochę wody na dnie studni,
I kilka chwastów s pod piasku wygląda,
Jedyna pasza w stronie tak bezludnéj.
Dzielny twój wielbłąd! choć go trud wysuszył
Na lekki szkielét, choć pękł pod racicą
Ostatni rzemyk, ledwieś wodzów ruszył,
Prędszy od strusia, goni błyskawicą
W przegony s chmurą piasku co nad wami
Lecąc nakryła pustyń połą cieniu.
Pozwól mu wytchnąć. I my pod palmami,
O tam, wypoczniem o powiewów tchnieniu....

Tu. — O Allahu! gdzie te dni kochane,
Co lały w duszę słodycz i ochłodę,

  1. Przewodnik wielbłądów