Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/482

Ta strona została przepisana.

Wszak w Worku Judaszowym i Zwycięstwie bogów
Pragnąłeś zedrzeć larwę szkodliwych nałogów;
A swojemu krajowi usłużyłeś godnie:
Jak Herkules potwory, tyś zwyciężał zbrodnie.
Acernie! twoją chwałę wiek przyszły zobaczy,
Tylko w ostatniej chwili nie daj się rozpaczy!
Tak starca Wojciech Oczko przekonywać zacznie,
I rękę uściskając, bada puls nieznacznie.
A w pulsach krew zastygła kipi gorączkowo,
Podsycona marzeniem i żwawą rozmową.
Po mętnych jego oczach blask przebieżał wilczy;
Drżą mu spalone usta.. ale jeszcze milczy;
Chmurnieje mu na czole troska frasobliwa;
Zbiera ostatek myśli, co już się rozrywa;
To cały pokraśnieje, to jak mur poblednie;
Z ust mu się wymykają gorączkowe brednie;
Oczko chce dać lekarstwa, przemawia doń z cicha.
Lecz on już głosu nie zna, a rękę odpycha;
Wzrok jego bezprzytomny, jak winem pijany,
Wlepił się nieruchomie w jeden kątek ściany,
I w wilgotnej komnaty ponurem przezroczu
Widzi kształty, dla innych niedojrzane oczu.

IX.

I szepce: Ha! to śmiesznie: ktoś mi mówił wczora,
Że ja zwalczyłem zbrodnie, jak Herkul upiora,
Że mi Polska zostanie wdzięczna i pamiętna,
Żem zmazał z jej oblicza kalające piętna.
Tak!... żółć z mojego pióra ... wygryzła ich wady!...
A cóż znaczy na ścianie ot ten lichwiarz blady,
Co z brodą szafranową i z postawą lisa?
Jako smok afrykański, krew słonia wysysa,
Tak on wysysa biednych, krew ludzką wypija...
A cóż znaczy ta druga pełzająca żmija,
Co się wszędy doczołgnie, co się wszędy wetrze,
Przedaje wyrok sędziów, przedaje powietrze.