Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/484

Ta strona została przepisana.

I Pan Bóg mię nagrodził w miłosierdziu świętem,
Że hydrę nieprawości znękałem ze szczętem!...
Lecz patrzajcie: tam szatan poruszył się w ciemnie...
Czego on tak chychoce? urąga się ze mnie!
Urąga się z mych pieśni, co miałem w pokorze
Zanieść jako zasługę przed Oblicze Boże!...

X.

Na wspomnienie szatana struchlał Jezuita,
Dziad kościelny pobledniał, kropielnicę chwyta
I podał egzorcyście. Ksiądz pokropił ściany:
Vade, vade, sathanas! — wyjęknął zmieszany
I gęsto krzyżem żegna chorego i celę: —
Odejdź, odejdź do piekieł, ciemności aniele!
— Nie! szatan nie odchodzi, nie lęka się krzyża...
Lecz patrzcie.. gość promienny do mnie się przybliża,
Uśmiechem uspokaja, gdy się serce trwoży...
Bądź mi pozdrowion, gościu, posłańcze ty Boży!
Ja czytam w jego oczach wyrok przebłagania,
Wiankiem cierni jak tarczą głowę mi osłania,
Aby potwór zabójczy nie zbliżył się do mnie
Patrzajcie... ja nie marzę... ja mówię przytomnie.
Ja widzę ich — obadwaj latają w przestrzeni,
I obadwaj promiennym blaskiem otoczeni;
Lecz z jednego blask krwawy płomieńmi wybucha,
A w środku czarna postać straszliwego ducha.
Jakże dzikie szyderstwo czytam w jego twarzy!
Jaka zabójcza groźba na oczach się żarzy!
Straszno mi... módl się księże... krop święconą wodą,
Bo mię jego źrenice przepalą, przebodą...
O!... teraz mi już lepiej... przyleciał duch biały,
Jego tęczowe blaski całkiem mię obwiały,
A promyk z jego oczu aż mi serce głaska...
O, Hosanna! Hosanna! Zbawienie i Łaska!...
Czyż dla mnie takie szczęście? dla mnie taka chwilka?
Za kilka łez gorących, za mych cierni kilka,
Za miłość pól rodzinnych, com kochał z zapałem,
Za piosnki... których jeszcze — ach! nie dośpiewałem...