Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/144

Ta strona została przepisana.

W serce trupa leciuchno
Zapuściłam korzonki.
Chłód mię przebiegł grobowy,
Gdym possała zeń trocha;
Bo to człek był takowy,
Co nikogo nie kocha!
Pierwsze z piersi swej soki
Dał cmentarnej choinie;
Czułam, jak z tej opoki
Brzydki we mnie jad płynie.
Z jadem śmierci w mem łonie
Byłam smutna, milcząca...
Każdy wietrzyk, co wionie,
Więcej kolców mi strąca.
Próżno w ziemię rodzimą
Nowe rzucać chcę ziarna...
Ziarna zeschły — przed zimą
Ginie sosna cmentarna!
1857. Wilno.


PAJĘCZYNA.

Pająk jestem, pająk,
Snuję sobie nici,
Puszczam je w powietrze,
Każda gdzieś się chwyci.
Śpiewak jestem, śpiewak,
I piosenki snuję,
Puszczam je po świecie,
Każdą ktoś odczuje.
Nitka jedna, druga,
Wpoprzek, wzdłuż przeleci,
Tak sobie powoli
Zasnowywam sieci.
Piosnka jedna, druga,
Z wsi do wsi przeskoczy,