Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Straszno, dziko w nocnej głuszy!
Gdybyż wydrzeć boleść z duszy,
Gdybyż sercu ulżeć trocha,
Co tak wre, tak kocha!
Kiedyś przyjdzie zniknąć z bolu,
Jak jęk niknie w pustem polu,
Którym rozpacz szlocha.

Tyle jasnych skier na niebie — —
Gwiazdy, kto wam światła dał?
Wy jak ziarna, co po glebie
Doświadczony rolnik siał.
Wielkie dzieło skrytej dłoni!
Wzrok zdumiony ku wam goni,
A w natchnienia blasku dusza
Słyszy jak się świat ten rusza.
Ale gdzież ma droga, gdzie?
Myśl jak sokoł w dal się rwie —
A tam środkiem mleczna rzeka
W poły kraje niebios łan;
Skąd wypływa? gdzie ucieka?
Siejbę kiedy zbierze Pan?