Strona:Protokół - Mirosławiec katastrofa lotnicza.pdf/13

Ta strona została przepisana.
wysokość wynosiła 920 ft (280 m), czyli 80 m za wysoko w stosunku do ścieżki podejścia. Po przelocie DRL załoga otrzymała od krl PAR następujące polecenie: „Kurs trzy zero sześć, zero sześć, delikatnie popraw w prawo”, a 8 sekund później polecenie: „Na ślizgu dobrze, odległość trzy pięćset i wyprowadzaj na trzysta cztery”, co pilot potwierdził, przekazując informację: „Na trzysta cztery wyprowadzone”. W odległości 2800 m. gdy samolot był na wysokości 850 ft (około 260 m), krl PAR zapytał: „I jesteś idealnie w osi, na ślizgu dobrze, widzisz?” W rzeczywistości samolot znajdował się na wysokości 120 m nad ścieżką podejścia. Cztery sekundy później pilot odpowiedział: „Nie, nie widzę świateł jeszcze”.
Po kolejnych 4 s od przekazanej przez kontrolera informacji: „Odległość dwa tysiące jesteś na kursie i na ślizgu” kpt. KUŹMA samodzielnie wprowadził poprawkę w kursie za pomocą pokrętła zmiany kursu HG (heading), inicjując tym samym przechylenie samolotu w lewo. Przy przechyleniu 6,7° w lewo pilot odłączył autopilota przyciskiem AP na wolancie, prawdopodobnie przygotowując się do spodziewanego wyjścia pod chmury i lądowania. Do zderzenia z ziemią pozostało około 12 s. Według zapisu parametrów lotu na FDR samolot znajdował się wówczas na wysokości 760 ft (około 230 m) przy prędkości CAS (calibrated air speed) 137 kt. Przypuszczalnie wszedł w chmury St. W tym samym czasie pilot otrzymał polecenie: „I kurs trzy zero zero, trzy zero zero”. Samolot pogłębił przechylenie w lewo do 19°. Prawdopodobnie kpt. KUŹMA, zdając sobie sprawę z niewielkiej już odległości od progu drogi startowej, chciał nieco szybciej wejść na nakazaną ścieżkę zniżania.
Przechylenie samolotu mogło być również spowodowane nieznacznym momentem przechylającym, jaki powstał w chwili wyłączenia AP. Pilot zainicjował zmianę kursu za pomocą pokrętła HG, a mechanizm wykonawczy autopilota wychylił lotki o kat 9°, powodując szybki wzrost przechylenia, co w momencie wyłączenia AP (przy przechyleniu 6.7°) mogło spowodować jego pogłębienie do 19°. Pilot zareagował na przechylenie zmniejszeniem wychylenia lotek (ruchem wolantu w prawo), lecz tylko do wartości około 4°. By zatrzymać narastanie kąta przechylenia samolotu, należało wychylić lotki poza położenie neutralne.
Od tego czasu zaczęło się stopniowe pogłębianie przechylenia samolotu w lewo w tempie około 5-6°/s, którego pilot nie kontrolował wg wskazań przyrządów.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na 9 sekund przed zderzeniem samolotu z ziemią zarówno kpt. KUŹMA, jak i pozostali członkowie załogi po komendzie kontrolera: „Kurs trzy zero, zero, odległość kilometr” spojrzeli poza kabinę samolotu, skupiając swoją uwagę