Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/137

Ta strona została przepisana.
KAPITULUM XIV
KTÓRE PRZYNOSI ROZPACZLIWE WIERSZE ZMARŁEGO PASTERZA I OPOWIADA O WIELU NIESPODZIANYCH RZECZACH
PIEŚŃ ROZPACZY[1]

Ponieważ chcesz, okrutna, aby ludzka mowa
W każdym świata zakątku jawnie to głosiła,
Że nieużyte serce w piersiach twoich żywię,
Niech do jęków podobne staną się me słowa,
Niech mi furja użyczy swej wściekłości siła,
Aby głos mój się zmącił i brzmiał przeraźliwie,
Nim na mego cierpienia tak wydajnej niwie,
Z męki i krwi posiewu bujne wzejdą plony,
A głos, co twoje czyny podaje na jaśnię,
Przejdzie w szloch, lub na ustach skona bezhałaśnie,
Nim tedy u stóp twoich padnę umęczony,
Nakłoń ucha i słuchaj, miast wdzięcznej piosenki,
Tych skarg, bijących w niebo, jak piekielne jęki,
Skarg dobytych z mej piersi, przybytku goryczy
Przez spazm bólu, wieszczący o mym płonym trudzie,
I o krzywdach doznanych, których nikt nie zliczy.

Ryczenie lwów i dzikich wilków straszne wycie,
Jadowity syk węża, co łuskę odmienia,
Przeraźne głosy bestyj, monstrów i potworów,
Wieszcze kruków krakanie na niebios błękicie,

  1. Wiersz zachowuje wyszukaną i trudną formę oryginału. Jest to szesnastowierszowiec, rymowany w. następujący sposób: abc abcc deed ffghg. Przytaczam kilka wierszy początkowych:

    Ya que quieres, cruel, que se publique
    de lengua en lengua y de una en otra gente
    del áspero vigor tuyo la fuerza,
    haré que el mimo infierno communique
    al triste pecho mio un son doliente,
    con que el uso comun de mi voz tuerza.
    Y al par de mi deseo, que se esfuerza
    a decir mi dolor y tus hazanas
    de la espantable voz irá el acento
    y en el mezcladas por mayor tormento
    pedazos de las miseras entranas.

    Wiersz ten zniekształcili zupełnie dwaj poprzedni tłumacze polscy, nie zachowując formy i zmieniając do niepoznania treść.
    Podoski (1786 r.) pisze: (Ma to być odpowiednik wyżej umieszczonej strofy hiszpańskiej).

    „Pragniesz, okrutna, aby me usta głosiły,
    Co mi daje wycierpieć twa srogość bez miary,
    Aby ten jad wyzionąć, piekielnej poczwary
    Wzywam; niechaj mi doda wściekłości swej siły.
    Wymaga tego boleść, co serce rozdziera
    I przywodzi ostatnie czynić wynurzenie
    Zbyt długo zatajone wydać udręczenie
    Tysiąc śmierci doznając, niech zaraz umiera.

    Nie wiele lepiej spolszczył Zakrzewski, naogół zręczniejszy w poezji od Podoskiego, uginającego się pod ciężarem pseudoklasycznego rynsztunku:

    Okrutna! chcesz, bym głosił wyrazem goryczy
    Cierpienia, których źródło w twojej niewdzięczności
    Chcę wylać tę truciznę, chyba mi użyczy
    Na chwilę furja piekieł całej swej wściekłości.
    Dobrze... rozpacz i boleść, sił ostatek zbiera
    Do czczej pociechy żalów — a więc je ogłoszę.
    Jad długo ukrywany ciągle pierś rozdziera
    Jedna śmierć... a tysięca zgonów męki znoszę.

    W obu wypadkach więc mamy do czynienia z czterowierszem.
    Gdy się tak bezceremonjalnie postąpiło z formą, można — by było przynajmniej ocalić treść. Ale i pod tym względem mamy do czynienia nie z utworem Cervantesa, tylko z płodami Podoskiego i Zakrzewskiego.
    W liryce miłosnej włoskiego Quattrocenta kwitły podobne „disperate“, kancony w wyszukanej formie metrycznej, pełne erudycji klasycznej. Poeta, zrozpaczony niewzajemnością kochanki, zawodem miłosnym czy zdradą, przeklinał siebie, ukochaną i świat, wzywając pomsty i wróżąc najstraszniejsze nieszczęścia i klęski. W literaturze włoskiej zasłynął podobnemi kanconami Simone Serdini ze Sieny i Fellce Feliciano de Verona. Nie mogę zrozumieć więc, dlaczego świetny znawca Cervantesa, Pellicer w swoim komentarzu do „Don Kichota“ nazywa Cervantesa twórcą tego rodzaju kancon. Naśladownictwo tak w treści, jak i w wyszukanej wersyfikacji nie ulega najmniejszej wątpliwości.