Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/176

Ta strona została przepisana.

żonego macie i że z obowiązku sumienia chcecie sie żenić z tą panienką?
— Tak, Wasza Miłość — odparł Tosilos.
— Wybornie uczynił, na honor! — rzekł wtem Sanczo Pansa. Jeśli masz dać szczurowi, daj lepiej kotowi, a wyjdziesz z zatrudnienia!
Tosilos chciał zdjąć szyszak i prosił, aby mu dopomogli, gdyż mu tchu brak i siły mu mdleją, bowiem nie przywykł do tego, aby być zamkniony tak długo w ciasnej zbroicy.
Odjęto mu zbroję pospiesznie, a wówczas wszyscy obaczyli twarz pachoła.
Na ten widok dama Rodriguez i jej córka krzyknęły wielkim głosem:
— Oszukanie, oszukanie! Na miejsce prawdziwego małżonka podstawiono pachołka księcia! Sprawiedliwości Boga i króla wzywamy przeciwko temu podstępowi, żeby nie powiedzieć zdradzie szkaradnej!
— Nie uwodźcie się gniewem, Miłościwe Panie — odparł Don Kichot — niemasz w tem podstępu, ani nijakiego szkaradzieństwa, a gdyby i tak było, nie ponosi tu winy książę, jeno złośliwi czarnoksiężnicy, co mnie prześladują.
Zawistni o sławę, jakąbym mógł zdobyć przez to zwycięstwo, przedzierzgnęli, piękna panienko, oblicze Waszego prawdziwego męża w oblicze człeka, którego zowiecie pachołem księcia. Posłuchajcie mojej rady i, nie zważajcie na złośliwość moich nieprzyjaciół, wyjdźcie za mąż za tego, który jest, ani chybi, tym, kogobyście swym mężem mianować chcieli. Książe, usłyszawszy to, wyzionął całą kolerę w jednym wybuchu śmiechu i rzekł:
— Rzeczy, co się przydarzają Panu Don Kichotowi są tak niezwyczajne, że już sam gotów uwierzyć jestem, iż nie jest to mój pachołek, mimo jego pozoru. Oto środek, do którego, według mego rozumie-