Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

Wtem Alinka zobaczyła, że leży na ławce, z główką opartą na kolanach siostry, troskliwie odgarniającej kilka spalonych listków, które wietrzyk z drzewa strącił na jej twarzyczkę.
— Zbudźże się, Alinko — rzekła — jakże bo długo spałaś!
— Miałam nadzwyczajnie ciekawy sen — odparła Alinka.
I opowiedziała siostrze wszystkie owe dziwaczne przygody, któreśmy tutaj skreślili.
A gdy skończyła, siostra uściskała ją serdecznie, mówiąc:
— Tak, istotnie zajmujące to były marzenia senne; a teraz pobiegnij prędko do domu, bo już późno się robi.
Alinka powstała i idąc jeszcze rozmyślała o uroczych swoich widzeniach.
Lecz siostra jej pozostała nadal na ławce. Siedziała tak długo z głową opartą na ręku, i wpatrzona w smugi zachodzącego słońca, snuła rozpamiętywania o małej Alince i jej cudownych rojeniach. Zwolna i ją ogarnęły czary zasłyszanych przygód. Uprzytomniła sobie wątłe rączyny dziewczynki spoczywające na jej kolanach, duże a ciekawe oczęta śledzące wrażenie swojej opowieści, utożsamiała sobie każdy dźwięk głosu dziecka, każdy ruch główki, walczącej z nieposłusznemi splotami, co