Strona:Pułkownikówna Tom 1 (Kraszewski).djvu/7

Ta strona została skorygowana.

Któż nieopiewał wiosny — téj czarodziejskiéj chwili przebudzenia ze snu matki natury, odmłodzonéj i z wdziękiem rozespanego dzieciucha powstającéj z białych pieluch zimowych?
Wiosna! wiochna! samo to imie serce porusza i przypomina młodość, ową primavera życia!... A jednakże na dziesięć wiosen w naszych krajach ośm bywa takich chłodnych i rozpłakanych, a ich zimowe pieluchy tak brudno wyglądają, przebudzenie dzieciny takie smętne i łzawe... że możnaby wiosnę zaliczyć do starych przesądów i do wierutnych baśni.
W roku jednakże od narodzenia Pańskiego 1734, za panowania Augusta III, wiosna w powiecie nowogrodzkim była bezprzykładnie piękną...
Prawda, że zima przeciągnęła się nadzwyczaj długo, bo kawałek kwietnia zagarnęła pod panowanie swoje, ale za to, jak się u nas składa najczęściéj, gdy nadeszła chwila spóźnionego zwycięztwa królowéj wiosny — cudownie dokonała się zmiana dekoracyi.