Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/235

Ta strona została przepisana.

Nie rozumiała jego min zaczepnych. Jakiż egoista! Myślał wyłącznie o sobie!...
Myślał o sobie? A czemżeby się stał w przeciwnym razie? Któżby go obronił, gdyby sam tej nie podjął obrony?
Żyli tedy w osamotnieniu, rozdzieleni murem. Minęły chwile zwierzeń, a Anetka jęła powtarzać zwykłą skargę matek:
— Kochał mnie znacznie więcej, będąc małem dzieckiem! On zaś powiedział sobie, że matki kochają swe dzieci tylko dla własnej przyjemności. Każdy zresztą, kocha samego tylko siebie...
Nie, każdy pożąda miłości drugiego, jednak w czasie niebezpieczeństwa należy myśleć o sobie. Przyjdzie czas na drugich... potem. Jakżeby można ocalić innych, nie ratując siebie. Trudno walczyć o życie, mając kogoś przyczepionego do karku.



231