Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/153

Ta strona została skorygowana.

ściwości konstrukcji sali jadalnej ten cień pokazywał się zawsze, jak tylko zapalono świece. Apetytu to Białym Huzarom nie odbierało; przeciwnie, byli z tego raczej dumni.
— Czy on myśli płakać całą noc? — odezwał się pułkownik. A może mamy tu siedzieć z gościem małego Mildreda, póki mu się nie zrobi lepiej?
Człowiek w fotelu podniósł głowę i obrzucił wzrokiem zgromadzonych przy stole.
— O, mój Boże! — rzekł i wszyscy zerwali się na równe nogi.
A wówczas kapitan Laszkarów zrobił coś, za co powinienby zostać odznaczony Krzyżem Zwycięstwa — w nagrodę za męstwo, okazane w boju z wzrastającą wciąż ciekawością. Zebrał oczami swą drużynę, jak w stosownej chwili pani domu zbiera oczami panie i zatrzymawszy się tylko przy krześle pułkownika, aby powiedzieć: „To nie nasza rzecz, rozumie pan, panie pułkowniku! — wyprowadził swych ludzi na werandę i do ogrodu Hira Singh, który wychodził ostatni, spojrzał na Dirkowicza. Ale Dirkowicz bujał duszą w swym własnym konjakowym raju. Wargi jego poruszały się bez dźwięku, a oczy wlepione były w trumnę na suficie.
— Biały! Zupełnie biały! — rzekł Basset-