można napis: Tanas Gudz i datę śmierci... Tak on tu często bywał. Pod tym krzyżem spoczywa ciało niesłusznie posądzonego, ciało jego uczciwego ojca.
Zbliżył się do krzyża i padł przed nim na kolana, tak ciężko i bezładnie, że aż ziemia jęknęła, a jemu się zdało, że to dusza ojca użaliła się nad nim, odczuła boleść synową. Spłoszona tym jękiem podziemnym ptaszyna, która ukryła się przed burzą pomiędzy paprocie, frunęła w górę, z żalem spoglądając na człowieka, wypędzającego ją z bezpiecznego schroniska.
Iwan oparł głowę na poprzecznicy krzyża, straszne ciężkie myśli cisnęły się do niej. Nie modlitwa... nie! od dawno zapomniał się modlić; nie miał matki, któraby mu przypomnieć mogła.
Rozpacz szalała w jego duszy, jako wicher ponad lasem; ale tam w tej duszy uczonego męża nie było dębów olbrzyma, któreby się huraganowi oprzeć mogły; był tam jeden tylko nadpruchniały już, choć silnie napozór wyglądający — dębem honoru go zowią; ale cóż się stanie, gdy grom uderzy? gdy piorun go roztrzaska, połamie i kawałkami drzazg na wszystkie strony rozniesie?
A pioruny biją co chwila.
Opuścił głowę, która gięła się pod ciężarem widziadeł straszliwych, które mu mózg żarły, niby roztopionym ołowiem skronie paliły. Przyciskał skronie do zimnego kamienia i szeptał cicho, cicho.
— Ojcze! ojcze! ojcze! czemuż mię tu zostawiłeś?... Na boleść i rozpacz, na walkę beznadziejną, na zwątpienie.
I cisnął znowu czoło do ciosu zimnego, jakby pragnął zlać się z nim w jedne nierozdzielną całość i stać się głazem martwym.
Nagle jakieś wspomnienie bolesne, jak błyskawica przez mózg mu przebiegła, zaszarpało najodleglejszemi nerwami. Zadrżał całem ciałem i zaczął mówić gwałtownie, rozpaczliwie, żal straszny drgał w każdem słowie. Był to jęk duszy chorej, nadziei pozbawionej, ginącej.
Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/77
Ta strona została uwierzytelniona.